Dni, które spędzałam w samotności, w swoim pokoju, były najgorszymi chwilami mojego życia. Miałam ochotę skoczyć z mostu i pewnie bym to zrobiła, gdyby nie to, że te nasze Wałbrzychowskie mosty były niskie, stare i osamotnione. A jak umrzeć to z dumą, prawda? Nie no, Maja, w co ty wierzysz, nie zabiłabyś się, nie masz tyle odwagi. Mimo wszystko i tak byłam na świecie tylko ciałem, z pokoju wychodziłam tylko do łazienki i na obiad. Rodzice chyba już też przestali wierzyć, że wyjdę z tego cało. Jedyne miejsce, do którego udało się mnie wyciągnąć, to schronisko. Tam się wyłączyłam, ale i tak przypominałam sobie ten dzień z siatkarzami, kiedy byłam z nimi w tym miejscu. Nie potrafił mi pomóc żaden lekarz, poprostu wyłączyłam się od całego świata. Siatkarze ani razu nie zadzwonili, ale nie miałam im tego za złe. Oni mają swoje kluby, swoje rodziny, swoje problemy... Nie będą się przejmować jakąś cheerleaderką, którą przypadkowo poznali na Lidze Światowej. Maja, opanuj się! Oni mają własne życie! Nie przejmuj się nimi! ... Choćbym chciała o nich zapomnieć, nie potrafiłam. W telewizji, w internecie, na bilbordach... wszędzie widziałam siatkarzy. Dlaczego nie potrafiłam się ustatkować?! Przecież dobrze wiedziałam, że to nie potrwa wieczność... Ale nie wiedziałam, że aż tak ich polubię!
Pewnego, październikowego dnia, postanowiłam się wkońcu podnieść. Ubrałam się w normalne rzeczy i poinformowałam mamę, że wychodzę na spacer. Rodzice nie chcieli mnie puścić, i co się dziwić? Byłam w porządnej depresji i kto wie, co mogłoby mi strzelić do tego głupiego łba? Jednak zapewniłam ich, że nie zrobię nic głupiego. Nagle zadzwoniła komórka. Już dawno nie słyszałam tego dźwięku. Nie znałam numeru, ale kiedy odebrałam, usłyszałam znajomy, zagraniczny głos.
- Maja, potrzebuję cię w drużynie. - oznajmił Anastasi.
- Ale jak to, mnie? - powiedziałam bez emocji. - Ja nie mogę, muszę zostać w Wałbrzychu... Poza tym, nie mam wykształcenia...
- Wiesz Majka... czasami bardziej liczy się doświadczenie, a ty je masz... - powiedział łagodnie. - Nie musisz decydować teraz. Zadzwoń, kiedy zdecydujesz.
Rozłączyłam się, i znów zaczęłam płakać. Teraz, kiedy postanowiłam się pozbierać, Andrea znów musi przypominać mi o siatkówce?! Na ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Odwróciłam się i zobaczyłam wychudzoną kobietę w chuście na głowie, która kiedyś była moją trenerką. Opowiedziałam jej o całej sytuacji. Wiedziałam, ze nie powinnam jej zawracać głowy swoimi problemami. Wystarczająco nawaliłam jej w życiu.
- My sobie tu poradzimy. - uśmiechnęła się delikatnie. - Pamiętaj. W życiu najważniejsze jest jedno. Rób to, co kochasz!
Jej słowa dały mi dużo do myślenia. Zadziałały na mnie jak lek na wszystkie moje problemy. To było takie proste. Szybko wybrałam numer do trenera.
- Co konkretnie miałabym robić? - uśmiechnęłam się do słuchawki.
- Tego właśnie jeszcze nie wiem... Ty w zasadzie to mogłabyś być i fizjoterapeutom, i statystykiem, a nawet trenerem... - zastanowił się chwilę. - a nie, tej posady ci nie oddam... Tylko mam do ciebie prośbę : mogłabyś jeszcze tylko zagrać w meczu charytatywnym? Bo większości chłopaków pewnie nie będzie...
- Oczywiście! - powiedziałam, po czym wogół mnie zaczęły skakać jednorożce, słońce zaczęło się uśmiechać, wszystko zrobiło się różowe, a w tle usłyszałam dziecięcą piosenkę. Wiem, mam bujną wyobraźnię...
_____________
Drugi krótki, i mało śmieszny, ale to dlatego, że taki jakby 'kluczowy' Buaha! :D
Skierka przegrała :(
Ale z drugiej strony Sovia wygrała :)
PS. Tak sobie dzisiaj myślałam, myślałam i wymyślałam (nie, nie jestem głupia, wiem, że się pisze wymyśliłam xd ) , że chyba dojdę do ok. 50 rozdziałów i kończę pisać tego bloga, ALE! Koko Koko, Euro Spoko - założę kolejnego . W najlbliższym czasie powinna się pojawić ankieta, czy cuś tam, z pytaniem, jakie charaktery siatkarzy chcielibyście w tym opowiadaniu namber tu ; ]
Ale wiecie, musicie komentować, żebym wiedziała, czy opłaca się pisać dalej, itp, itd :D
To znowu JAaa ;D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że dalej będziesz pisać;)
Każdy rozdział mi się podoba. :D
Skra:( Ja nadal nie wiem komu kibicować ;D
Olać szkołę, skoro mam wenę na kolejny rozdział xD
UsuńJa wczoraj byłam za Skrą, to dzisiaj będę za Sovią :D
Geniusz ja! ;]
Olać szkołę, ha ha ;D
Usuńmam 2 sprawdziany po feriach. ;/
Coś mi się wydaje, że nie będzie piątego spotkania. Mam nadzieję, że Skra wygra na swoim terenie. Wtedy będą emocje. :D
Mnie wynik meczu Skra - Resovia bardzo satysfakcjonuje haha ;)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz, bardzo chętnie wczytałabym się w Twojego kolejnego bloga - przynajmniej będę na bieżąco ;D Tym czasem spróbuję ogarnąć poprzednie rozdziały ;)
Byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych notkach :)
Pozdrawiam,
http://naranja-vb.blogspot.com/
Witam. Nominowałam Cię do zabawy w Liebster Aword. Więcej informacji pod tym linkiem:
OdpowiedzUsuńhttp://naranja-vb.blogspot.com/p/blog-page_17.html
I zapraszam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam :)
http://naranja-vb.blogspot.com/
Dziękuję :D Już wchodzę :>
UsuńŚwietne! Szkoda mi jej, mam nadzieję, że siatkarze pomogą jej zakopać tego dołka psychicznego ; ) Trafiłam tutaj niedawno dlatego dopiero teraz komentuję. Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały, bo baaaardzo mi się tutaj spodobało :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://siatkowka-nas-laczy.blogspot.com/