niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział XXI

     Ze snu obudziły mnie odgłosy siatkarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam około 5 par ślep wpatrujących się we mnie.
- Tak sobie pomyślałem, że skoro to ostatnia noc, to trzeba to jakoś uczcić! - krzyknął Igła i zaczął pocierać ręce. Nagle do pokoju wpadł Pit. Dosłownie - wpadł.
- Ej, ale co to jest? Miało być piwo! - krzyknął Winiar, kiedy dostał butlkę Coli.
- Moja wina, że jestem piękny i młody? - Piotrek przeczesał swoje włosy.
- Poprawka : Nie jesteś, tylko wyglądasz... - powiedział Dziku, siłując się z nakrętką butelki.
- Stary, właśnie walnąłeś mu komplement... - upomniał go Zibi, a Michał szybko zakrył sobie usta.
- Łoo! Jaka zajebista impraa! - wrzeszczał Winiarski, udając zadowolonego. - brakuje tylko jeszcze jakiegoś polskiego serialu i będziemy normalnie jak te... no... babcie różańcowe!
- Jest coś takiego? - mina Pita wyglądała mniej więcej tak : O.o .
- No właśnie nie wiem, ale jak jest, to właśnie tak wyglądają.
     Włączyłam tv, żeby wczuć się w rolę babci różańcowej i wygodnie usiałam na łóżku. Michał wyrwał mi pilot, ponieważ leciała 'Moda na sukces'.
- No Winiar! - powiedzieliśmy znudzeni. - czy ty to wogóle ogarniasz?
- No oczywiście! Są dwie rodziny : Forresterów i Spectra. I obydwie rodziny prowadzą domy mody, dlatego nienawidzą się. Jeden dom mody prowadzi Eric Forrester i jego żona Stephanie...
- Dobra, dobra, Wini, skończ. Gramy w butelkę? - zapytał Krzysiek i byłam mu za to wdzięczna.
- Okeey, ale tylko na wyzwania dobra? - Zibi charakterystycznie poruszył brwiami. - jak ktoś nie będzie chciał wykonać zadania to ściąga z siebie jedną rzecz! - powiedział podekscytowany.
      Butelką kręciłam pierwsza. Wypadło na Ziomka.
- O, kurde... I co ja mam tobie Łukaszu dać? Pałam do ciebie zbyt wielką sympatią, aby dać ci coś głupiego... Nic nie wymyśle! - popatrzyłam po towarzystwie z nadzieją że odpuszczą mi zadanie. Pokiwali głowami potwierdzając.
- Ziomal, oddaj fartucha! - krzyknął Igła, a Łukasz zdjął z siebie bluzę i podał koledze.
        Chwilę później... albo i nie taką chwilę, bo Bartek zdążył już ściągnąć bluzę, oba buty, obie skarpety i koszulkę... Mimo wszystko - kręcił Zibi. Wyszło na Winiara.
- Idź do Gumy i wyłącz mu telewizor. - cwaniacko uśmiechnął się atakujący. Michał pewny siebie wstał, i poszedł do pokoju obok. Usłyszeliśmy tylko krzyki, jęki, a przyjmujący wrócił, z podartą koszulką, rozczochranymi włosami i podbitym okiem... Nie no, żartuję! Był tylko spłoszony.
- Co mu zrobiłeś? - zapytał ze współczuciem Krzysiek.
- Wyłączyłem mu telewizor, jak oglądał Familiadę i właśnie miała być odpowiedź na jakieś pytanie... - Z ust wszystkich wydobyło się głośne 'Łuu'. Potem wypadło na Bartka.
- Pocałuj Majkę! - krzyknął uradowany Michał. Bartek popatrzył na mnie z proszącym wzrokiem.
- Nie! - powiedziałam stanowczo.
- To chcesz mnie zobaczyć w samych bokserkach?!
- Tak... - nie byłam tego taka pewna, ale cóż... Posłusznie ściągnął spodnie i zabił nas wszystkich wzrokiem. Butelka zatrzymała się przy Igle.
- Masz kartkę i długopis... - Kurek podał mu przedmioty. - napisz po angielsku 'Pokój trenerski. Zakaz wstępu. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. To co zobaczysz, może pozostawić ślad na twojej psychice.' i powieś to na drzwiach Andrei. A! I podpisz się!
       Krzysiek wrócił i w ramach rewanżu, butelka zatrzymała się przy Bartku.
- Bartuś, weź się przebiegnij po ośrodku. Pit, biegnij z nim, żeby się gdzieś nie zgubił.
- Nie no, Anderson na niego nie poleci, nawet jeśli jest w samych bokserkach... - próbował się wymigać Piter, ale marnie mu to szło.
- Ale sprzątaczki co innego! - krzyknął Winiar i przybił piątkę z Igłą. Kiedy Kurek wrócił z wieczornego joggingu leżeliśmy ze śmiechu.
- I jak było? - zapytałam Bartka, szczerząc się.
- Spoko, minęliśmy Lotmana, z którym Piotruś koniecznie chciał pogadać, a ja jak idiota musiałem stać obok nich prawie nagi... A obok były otwarte drzwi, w których siedzieli, a raczej już leżeli USA' ńczycy- popatrzył się na Nowakowskiego z wyrzutem. Bartek wykręcił Winiego.
- Zadzwoń do matki Pita i powiedz, że ci się podoba. - pół pokoju wypluło Colę z ust.
- Co?! - wrzasnęli jednocześnie Piter i Michał.
- No przecież wczoraj po finale mówiłeś, że Pit na ładną laskę... - Przyjmujący westchnął i posłusznie wykonał zadanie. Bardziej zestresowany od niego, był Piotruś, bo co biedak miał własnej matce powiedzieć?
- Powiedz, że byliśmy upici. - zaproponował Dziku.
- Mam powiedzieć, że piłem piwo?
- Faktycznie... kto by ci uwierzył... - zastanowił się Michał.
___________
Krótko ; c
 Nie czepiać mi się mojego Piotrusia, bo i tak go nie zmienię ! ; ]
I możecie mnie nawet za to znienawidzić :D

Pozdrawiam was i idę czytać najkrótsze streszczenie Krzyżaków, buaha !

3 komentarze:

  1. aaaaaaaawwww, niesamowicie fajne opowiadanie, bardzo humorystyczne, po prostu nie mogę się powstrzymać od śmiania się jak to czytam :D
    "Pokój trenerski. Zakaz wstępu. Wchodzisz na własną odpowiedzialność. To co zobaczysz, może pozostawić ślad na twojej psychice." hahhaahhaha, nie mogę! :D pisz dalej, czekam z niecierpliwoscia na dalsze rozdzialy :)
    i zapraszam do mnie : miloscisiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! :)
      Na twojego bloga zaglądam codziennie i czekam na kolejne rozdziały ;)

      Usuń
  2. Ha ha:D
    Będę tutaj wpadać codziennie ;d

    OdpowiedzUsuń