czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział IX

     Czekałam na Krzyśka w drzwiach. Obrażony wyszedł z łazienki i bez słowa poszedł za mną na halę.
- Jakie jest imie żeńskie, od imienia Krzysztof? - zapytałam go z serdecznym uśmiechem.
- Nie wiem. - warknął mój towarzysz. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- Cześć dziewczyny! Sory, że tak długo, ale przyprowadziłam Krystynę! - tak, tak, wiem, Krystyna to nie imię pochodzące od Krzysztofa, ale trudno. Igła zrobił się cały czerwony i nie patrząc na mnie, poszedł się rozciągać. Ja robiłam to samo, ale nie odrywałam wzroku, od mojego ucznia.
- Co to ma być?! Konkurs 'Kto zrobi ładniejszą literę 'V' ' , czy co?! - wydarłam się na niego, po czym rozciągnęłam mu nogi tak, że znajdowały się w linii prostej.
- Ałł! Przez ciebie już się nigdy nie wysikam! - jęknął.
      No dobra, może trochę przesadziłam, ale ja to robię codziennie, przez 7 lat. Chciałam mu tylko pokazać, że też się umiem odgryźć i że bycie cheerleaderką wcale nie jest takie łatwe.
- Krzysiu, bo powiem Iwonce! - krzyknęłam, kiedy zauważyłam, że rozmawia z moją trenerką. Prychnął na mnie i dalej się rozciągał. Odpuściłam mu wszelakie salta, bo by chłopina skończył swoją siatkarską przygodę rozwaleniem sobie głowy, czy coś. Odpuściłam mu też 'Jezioro łabędzie', którego zresztą i tak nie tańczymy, tylko go tak nastraszyłam. Nie zaszkodzi mu, jeśli się trochę rozciągnie i pobiega z pomponem po sali. Obrażony wyszedł z pomieszczenia, uciekając przede mną.
       Wzięłam szybki prysznic, ubrałam normalne ciuchy, czyli jeansy i bluzę z kapturem i zeszłam na kolację. Wszyscy byli już przy stołach. Zarówno siatkarze, jak i dziewczyny z klubu. Kiedy tylko Igła mnie zobaczył, usłyszałam 'No nie, znowu ona...'.
- Też cię kocham, Krzysiu ! -krzyknęłam na całą stółówkę. Libero chyba nie pochwalił się kolegom, o co chodzi, bo raczej pokładaliby się już ze śmiechu. Szybko zjedliśmy kolację i wyszliśmy do pokoi. Szłam za Winiarem, Bartkiem i Igłą.
- Ja to mam ochote się upić... - rozmarzył się Michał.
- Ja też. - jęknął Krzysiek. Nagle cała trójka odwróciła się w moją stronę, po czym wymownie na siebie spojrzeli. Nie wiedziałam o co im chodzi, i nie wiedzialam, czy chce to wiedzieć. Weszłam do pokoju, otworzyłam paczkę krakersów, włączyłam jakąś powtórkę meczu Barca - Real , odpaliłam laptopa i zaczęłam grać w 'Diablo'. Nagle drzwi energicznie się otworzyły i do mojego pokoju wszedł, a raczej wbiegł Igła i Winiar.
- Mama was nie uczyła, że się puka? - zapytałam, mierząc ich wzrokiem.
- Jak to mówią... Tam dom twój, gdzie ciastko twoje... - powiedział Krzysiek, namierzając wzrokiem pudełko krakersów, po czym zabrał ostatnie.
- Kto gra?! Ile jest?! - zaczął drzeć się Michał.
- 1:1 - powiedziałam spokojnie.
- Dla kogo?! - Po tych jego słowach, głowa opadła mi na klawiaturę laptopa.
- Grasz w 'Diablo'? Ktory poziom? Też gram! - krzyczał Ignaczak, ciesząc się jak dziecko. - Gdzie ty byłaś, kiedy ja się żeniłem?! - wrzasnął jeszcze głośniej. Nagle do pokoju weszła wataha.
- Ooto Pan Bóóg przyyjdzie, z rzeszą świętych nam przybędzie! - zaczął drzeć się Bartek.
- Ty, od kiedy taki religijny jesteś? - spojrzał na niego Winiar. Zobaczyłam, że Kurek i Nowakowski mają w rękach 5 siatek z piwami. Nie wiem ile łącznie ich było, ale coś około 50. Swoją drogą to nie wiem, jak je przewlekli przez hotel.
- Nie! U mnie nie będziecie pić! - powiedziałam, ale nic to nie dało, bo Pit już zaczął rozdawać wszystkim piwa. Ja nie wzięłam bo po pierwsze ktoś musiał być trzeźwy, a po drugie i tak go nie lubię. Wypili coś około dwu...nastu piw. Szykowała się dłuuga noc. Winiar cały czas siedział nosem w telewizorze, obok niego Igła i oglądali jakiś film. Nawet nie wiem o czym był, bo ich głowy zasłoniły sały ekran. Niestety usiadłam w dość złym towarzystwie, bo po mojej prawej stronie znajdował się Bartek, a po lewej Zibi. Dziku śpiewał 'List do M.' . Niby piosenka całkiem spoko, ale po trzech wykonaniach Kubiaka, stwierdziłam, że już jej nigdy nie posłucham. Śpiewał tak przez dobre 1,5 godziny.
- O! A ta chmurka wygląda jak piłka! - ożywił się nagle Pit, pokazując na okrągłą lampę.
- Koko, koko Euro spoko, leci Igła tam wysoko! - śpiewał Zibi, ale przerwał i zaczął palcem pokazywać, gdzie leci niewidoczny Krzysiek. Dało się słyszeć cichutkie 'Spadł' i zaczął kontynuować śpiewanie - Wszyscy razem zaśpiewajmy, potem w ryj mu dajmy!
         Po tych słowach, postanowił wybrać się na poszukiwanie Libero, który właśnie leżał w kuchni. Przynajmniej według Zbycha. Nie zrobił nawet kroku, a już spadł mi na brzuch, co poskutkowało głośnym jęknięciem z mojej strony. Potem Bartek zaczął przytulać się do mojej nogi, mówiąc 'Kocham cię!' , i tak na okrągło. ZB9 i Kurek wkońcu zasnęli, ale nie powiem, żebym była zadowolona, bo Bartman miażdżył mi brzuch, a ten drugi nogę. W pewniej chwili Igła pisnął i wskoczył pod łóżko.
- Co jest? - zapytałam ożywiona.
- Zły pan mnie porwie! - powiedział wskazując na telewizor. Przewróciłam oczami, i postanowiłam się przespać. Oparłam się łokciem o plecy Zibiego i usnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz