- Maja! - zajęczał Pit, kiedy kolejka zaczęła przyspieszać. - Ja nie zapiąłem pasów! Ja się tylko przyskrzyniłem tym metalowym!! - wydarł się. - Maja, a jak umrę?
- Teraz to i tak już za późno. - powiedziałam, kiedy zaczęliśmy wjeżdżać na górę.
- Wszyscy zginiemy! - krzyknął Bartek.
- Ale ja zginę pierwszy, bo nie zapiąłem pasów!
- No fakt, ty masz gorzej. - przyznał Kurek, co poskutkowalo jeszcze większą paniką Nowakowskiego.
- Stoimi. - stwierdził Zati.
- Przeżyliśmy! - wydarł się środkowy.
- No chyba nie... - powiedziałam, kiedy zobaczyłam, że jesteśmy na samym szczycie. Wagon zaczął się powoli przechylać do przodu. - Teraz dopiero zginiemy. - kurczowo chwyciłam się wszystkiego, czego się dało, a po chwili było słychać nasze krzyki.
- Ja nie mam pasów! Wyciąga mnie! - wrzeszczał Piotrek.
- No to chwyć się tego do cholery, a nie! - kopnęłam go, kiedy widziałam, że jego ręce latają we wszystkie strony.
- Teraz to już za późno! Teraz już się nie da! - chlipnął.
- Kiedy to się skończy?! - wydarł się Bartek. - Ile można jechać w pionie?!
- Niedobrze ci? - zapytał nerwowo Karol.
- No. - po jego słowach wszyscy zaczęliśmy się jeszcze bardziej drzeć i panikować. Zginąć na kolejce górskiej, przygniecionym zawartością brzucha Bartka - bezcenne.
- Maja, ja chyba wolałem jechać w pionie, niż tak... - powiedział Pit, który wyraźnie miał już dosyć, kiedy wjechaliśmy w spiralę.
- Zati, żyjesz? - zapytałam, gdy zobaczyłam, że Paweł siedzi skulony na fotelu.
- Nie chcę patrzeć na naszą śmierć.
- A wiecie, co jest najgorsze? - zapytał Nowakowski.
- Że nie zabrałem żadnego worka? - wyjęczał Kurek.
- Nie.. Znaczy to też, ale najgorsze jest to, że ja umrę pierwszy! Maja, przekażę ci moją komórkę i portfel na te jakieś 3 minuty twojego życia, bo potem to już sama umrzesz, trzymaj. - powiedział, podając mi zawartość swojej kieszeni.
- Ale wiecie, czym się pocieszam? - dodał po chwili.
- Że jest jakaś malutka szansa, że dam radę dojechać do końca i nie puścić? - udzielił się Bartek. Moim zdaniem, to tej malutkiej szansy nie ma. Ja byłam w na tyle złej sytuacji, że siedziałam naprzeciwko niego...
- Nie. - odpowiedział Pit. - To, że ja jako jedyny pójdę do nieba, a wy wszyscy będziecie siedzieli w piekle!
- I z czego tu się cieszyć? Będziesz tam sam, a my wszyscy razem. - stwierdził Kłos, po czym Nowakowski zaczął drzeć się jak baba.
- No i po co ty mu to powiedziałeś? Teraz, oprucz tego, że umrę w kolejce górskiej i w zawartości żołądka Bartka, to jeszcze umrę jako głucha!
- I tak masz lepiej niż ja! - stwierdził Pit. - Ja umrę z myślą, że mogłem temu zapobiec, bo mogłem zapiąć pasy! - po jego słowach kolejka się zatrzymała.
- Jesteśmy! - krzyknęliśmy wszyscy.
- Przeżyłem, a nie zapiąłem pasów! Simply the best! - wydarł się środkowy.
- Ej, Pit, nie żeby coś, ale tu chyba nie było pasów. - powiedziałam, kiedy zauważyłam, że sama także się nie zapięłam.
- Co?...Ale... Przecież... Życie jest okropne.
- Fajnie było, nie? - zapytał Igła, który wyszedł z wagonu obok. Ciekawe, czy słyszeli nasze krzyki... - A gdzie Bartek?
- Nie ma go! - krzyknął Zati i otworzył usta.
- Tyle to sam wiem. - stwierdził Krzysiek.
- Kiedy go ostatnio słyszeliście? - zapytał Kłos.
- Dawno. - wzdrygnęłam ramionami.
- Zgubiliśmy Bartka! - zaczął panikować Nowakowski. - Co z tego, że czasem w nocy rzygał, co z tego, że wyrzucał mnie z pokoju, kiedy była burza i liczyłem sekundy od błysku do uderzenia, ale to był Bartek! Bartuś!.... Idziemy go szukać. - powiedział i pociągnął mnie za sobą.
- O Jezu, odrazu mi lepiej. - usłyszeliśmy głos Kurka zza krzaków, a po chwili wyłonił się z nich sam siatkarz. Radości Piotra nie dało się opisać, albo raczej lepiej, żebym jej nie opisywała. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że wracamy. Bałam sie tylko reakcji Andrei. Co mu powiemy? Że byliśmy na kolejkach górskich? Przecież facet w to nie uwierzy...
- Ooo, dzień dobry. - wyszczerzyłam się, kiedy zobaczyłam Anastasiego, który niewiadomo skąd się tu wogóle pojawił.
- Gdzie byliście? - założył ręce na klatce piersiowej i poczułam na sobie kilkanaście kopniaków. Miałam ochotę odwrócić się i przyłożyć każdemu w twarz.
- No wie pan... Pozwiedzaliśmy sobie Spałę troszkę...
- A no tak, bo przecież Spała jest taka ogromna, że cały dzień trzeba ją zwiedzać! - trzepnął się w czoło. - Maja, o 20.00 u mnie w pokoju. Z wami rozprawię się na treningu. - Ałł. Co z tego, że przeżyłam kolejkę? Teraz umrę jako ofiara znerwicowanego trenera.
Podeszłam do pokoju i zaczęłam odkluczać drzwi. Ku mojemu zdziwniemiu, były otarte. Głupia ja nie zamknęłam ich przed wyjściem na poranny "trening". Na szczęście nie miał się kto włamać, bo przecież siatkarze byli razem ze mną.
- Szukasz czegoś? - zapytał facet, który siedział wygodnie na moim łóżku. Dopiero po chwili zobaczyłam, że to jeden z piłkarzy. Mianowicie - Wojtek Szczęsny. Mój najbardziej znienawidzony piłkarz. Nie wiem, czemu go tak nienawidzę, ale go nienawidzę, i już.
- Nie? To jest moj pokój?
- No chyba nie. - prychnął, a ja odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do recepcji, gdzie stali prawie wszyscy siatkarze.
- U ciebie też?! - krzyknął Winiar. - Kogo masz?
- Szczęsnego. - skrzywiłam się.
- Ja mam Lewego. - mrugnął do mnie. - W zasadzie to nawet się cieszę i nic do tego nie mam, żeby sobie spał w moim pokoju, ale wiesz, Guma udostępnia łóżko - Guma wymaga.
- Kto u ciebie? - zapytał zrezygnowany Karol. - My mamy Wasyla, a Zator się go boi. - powiedział, pokazując na siatkarza, który nie spuszcza z oczu Wasiliewskiego.
- Ty to i tak nie masz jeszcze najgorzej. - stwierdził Bartek. - Ty masz jedno wolne łóżko, a my co? Z nim mam spać?
- Pożycze ci łóżko do masażu. - uśmiechnęłam się dobrotliwie.
- Dobry z ciebie człowiek. - przyznał Kurek.
- Co tu się dzieje? - zapytał Andrea, wychodząc z pokoju.
- Piłkarze zajęli nam pokoje! Najpierw weszli sobie na trening, a teraz zajmują nam łóżka! - oburzył się Pit.
- Wiecie co? W zasadzie, to mógłbym z tym coś zrobić, ale właśnie idę na kolację, więc nie mam za bardzo czasu. Przykroo. - powiedział Anastasi udając smutek. Tak, dobrze wiem, że to przez te nasze wypady.
- Dobra, wracamy. - westchnął Zbychu i wszyscy rozeszliśmy się po pokojach.
_________
Wiem, że teraz to znowu zbyt szybko dodałam ten rozdział, ale jutro już szkoła, a weekand też będę miała zajęty, więc znowu tydzień musielibyście czekać na kolejny.
normalnie kocham twój blog prosze dodaj coś jeszcze :)
OdpowiedzUsuńkoooocham ;)
OdpowiedzUsuńO Boże, nie mogę xD Szczęsny xD Teraz w głowie mam tylko szczęsnego jak leżu na łóżku u Majki w pokoju xD Ale nieogar! Coo, nie za tydzień, jutro, jutro, a najlepiej - dzisiaj wieczorem :D
OdpowiedzUsuńHaha xd Wyobraziłam sobie Szczęsnego na łóżku Majki...hahaha xd Nie ma czegoś takiego jak ''za szybko dodałam'';p Jak na mój gust to możesz coś jeszcze dzisiaj dodać ! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na szesnastkę :
http://nie-mam-nic.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
O lol, już widzę tą panikę.
OdpowiedzUsuń"- Piłkarze zajęli nam pokoje! Najpierw weszli sobie na trening, a teraz zajmują nam łóżka! - oburzył się Pit."
Nie wiem dlaczego, ale to mnie naprawdę rozbawiło.:D
Świetny, świetny ten rozdział jest!! Dodawaj częściej.
Pozdrawiam, Rejczellka.:D
UWAGA, BĘDZIE DŁUUUGA MOWA W MYM WYKONANIU.
OdpowiedzUsuńBoże, no! Czemu ty musisz być taka genialna?!
Podbiłaś internet tym opowiadaniem (a przynajmniej wszyscy, których znam czytają to i tak jak ja, twierdzą, że jest najlepsze ever <3)!!
No niech mi ktoś da kurde link do lepszego bloga z siatkarskim opowiadaniem! :*
Te wszystkie teksty, scenki są tak wspaniale przemyślane, że tworzą razem sytuacje niczym z Igłą Szyte.
Z tego możnaby nakręcić film i z pewnością wiele ludzi przyszłoby go oglądać.
Na serio masz talent! Na ogół nie czytam blogów, ale dzięki Tobie zaczęłam nawet pisać swojego.
Dziękuję ci za to, że poprawiasz mi humor, kiedy mam gorszy dzień. Czasem lubię nawet dwa razy przeczytać ten sam rozdział i od razu mi lepiej :).
POPROSTU JESTEŚ GENIALNA!
Okej, skończyłam moją filozoficzną mowę. Mam nadzieję, że ją przeczytasz. To wszystko co tu napisałam jest najszczerszą prawdą. Wiem, że czasem pewnie wkurzają cię komentarze, w których jest poprostu napisane "Super", czy też "Czekam na kolejny", ale Twoich rozdziałów poprostu nie da się opisać słowami!
No dobra, bo miałam kończyć :D
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Daria : )
PS. Przepraszam, że tak z anonima lecę, ale tak mnie wena chwyciła na tą mowę, że nawet nie zdążyłam się zalogować :D
bardzo mi się podoba zapraszam do mnie dopiero zaczynam pisać http://wposzukiwaniubieliiczerwieni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://nierezygnujezmarze.blogspot.com/
Zaprasza na nowy rozdział :
OdpowiedzUsuńhttp://nie-mam-nic.blogspot.com/
Pozdrawiam :)