środa, 1 maja 2013

Rozdział 50.

Weszłam do MOJEGO pokoju. Czy Wojtuś sobie tego chce, czy też nie, to jest MÓJ pokój.
- Nie żeby coś, ale to jest moje łóżko więc mógłbyś z niego zejść. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, gdy zobaczyłam, że Szczęsny jak gdyby nigdy nic leży na moim miejscu.
- Luz. - odpowiedział i przeniósł się na drugi mebel. Ja go zabiję, nie wytrzymam z nim, no!
- Czeeeść! Przyszedłem po to łóżko do masowania, nie? - do pokoju wparował Bartek.
- Ale ja tak tylko żartowałam z tym łóżkiem...
- No to co do cholery, mam z nim spać?! - wydarł się, a Szczęsny parsknął śmiechem. - A ten z czego się ryje?
- Nie mam pojęcia i zaraz przeniosę się do pokoju Karola & Zatora i tam uwalę się na środku pokoju, bo nie wytrzymam z tym idiotom.
- Ale ja ci jeszcze nic takiego nie zrobiłem. - zaśmiał się jeszcze bardziej.
- Uuu, nie radzę tam iść. Zati właśnie ucieka przed Wasylem, więc możesz się nie wyspać.
Bartek wyszedł, zabierając ze sobą łóżko, a ja zostałam sama, bo oczywiście nie będę liczyła tego faceta, który cały czas albo się głupkowato szczerzy, albo kompletnie nie kontaktuje. Wkońcu postanowiłam wyjść z pokoju, bo nie było nawet 21.00, więc nie miałam nic do roboty.
- Cześć cepy! - krzyknęłam, wchodząc do pokoju Kłosa i Pawła, ale zobaczyłam Wasilewskiego i jakichś innych 5 piłkarzy. Cholera no!
- Maja, tu jesteśmy! - wyszeptała głowa Pita, która ukazała się w szparze drzwi Winiara i Gumy.
- Guma wpuścił was do swojego pokoju?! - wrzasnęłam.
- A czego się nie robi dla dobra drużyny? I ostrzegam. Nie toleruję przekleństw, głośnej muzyki, piwa i jedzenia.
- A ty jesz! - krzyknął Pit.
- Ja mogę. To mój pokój.
- A Michała? - drążył Nowakowski. Ta jego upierdliwość na serio czasem mnie zadziwia.
- Michała nie. - powiedział Zagumny. Biedny Winiar, nie wiem, po co mieszka z tak okrutnym i bezlitosnym człowiekiem...

Wróciłam do swojego pokoju, choć wcale nie miałam ochoty tam wracać. Szczęsny siedział na łóżku i grzebał coś w laptopie. Ja położyłam się i usnęłam.
Rano, jako, że wstałam bardzo wcześnie zajęłam łazienkę, umyłam się, i spokojnie ruszyłam na trening.
- Po cholere oni tu siedzą? - zapytałam znudzona, patrząc na grupkę piłkarzy.
- A nie mówiłem ci? Poranny trening będą mieli z nami. - uśmiechnął się Andrea. Ja pierdykam, niby taki wypasiony i najlepszy w Polsce ośrodek sportowy, ale nie mogli zaopatrzyć się w więcej sal treningowych. No nie, bo po co, przecież te nierozgarnięte matoły mogą mieć trening z nami, no pewnie, bo my to nic tu nie robimy, wcale nie trenujemy po to, żeby wygrać Mistrzostwa Świata, no gdzie tam! My się tylko modlimy (jak w przypadku naszych przesympatycznych kolegów piłkarzy) , żeby na tych Mistrzostwach wyjść z grupy! No tak, jaka ja głupia...
- Serio aż tak bardzo ich nienawidzisz?! - wrzasnął Winiar z drugiego końca hali. Chyba było to bardzo widać, Jak ja mam ochotę czasem strzelić mu w łeb... Zero dyskrecji, zero.
- Zamknij twarz, bo naślę na ciebie Zagumnego. - po moich słowach od razu się zamknął. Ja to mam jednak podejście do ludzi...

- Maja, grasz z nami? - zapytał Kłosu.
- Czy ja wyglądam na siatkarkę? Ja tu jestem po to, żeby po waszych treningach leczyć wasze beznadziejnie porozciągane mięśnie.
- Noo, ale my akurat teraz gramy w nogę. - wyszczerzył się Karol. Taak, tego jeszcze mi brakowało. Będą sobie latali po całej sali, a potem Majeczka będzie musiała masować im łydki, bo chwyci ich skurcz. Mimo wszystko zgodziłam się, bo przecież nie mogłam pokazać się jako nieumiejąca grać w nożną kobieta.
Po długiej dyskusji sportowcy pozwolili mi wybrać drużynę. Wzięłam Karola, Przemka Tytonia (no bo przecież nie wezmę Szczęsnego...), Pita i Zatiego, Błaszczykowskiego, Piszczka i Lewandowskiego (no bo czymś trzeba nadrobić te nieumiejętności Zatora i Piotrusia), Bartka, Igłę i Zibiego. Nie powiem, żeby to była drużyna idealna, ale mi odpowiadała.
- Po cholerę wzięłaś Pita?! On nawet nie wie co to spalony! - wrzasnął Zbychu.
- A po co mu to? My nie gramy w Lidze Mistrzów, tylko rekreacyjnie na treningu, nie? - wzdrygnęłam ramionami, i poczułam na sobie kilkanaście par oczu. - No co?
- My jesteśmy poważnymi sportowcami i chcemy przeprowadzić poważny trening. - powiedział Wasyl, a Zati momentalnie schował mi się za plecami.
- Zator, nie odwalaj przedstawienia, i tak wszyscy wiemy, jak będzie wyglądała ta gra. Nawet sędziego nie mamy.
- Serio? - zapytał Guma, który stał na środku boiska z gwizdkiem na szyi.
- Przecież on będzie jednostronny! - krzyknął Pit.
- No, faktycznie. - przyznał Paweł. - To aż tak bardzo widać, że was nie lubię? - spojrzał się na naszą drużynę i zaczął rechotać. Rechotający Paweł, ja pierdziele...
Zaczęliśmy grać. Pominę już to, że Zati nie potrafił kopnąć piłki, a Pit nawet jej dogonić, bo to chyba taki szczegół, no nie? W sumie, to nasza gra wyglądała tak : Przemek wybija piłkę do Piszczka, który podaje do Kuby. On idealnie dośrodkowuje do Lewego i brameczka. Tak na marginesie to wynik był 10:8 dla nas.
Wróciłam do pokoju, do którego chwilę potem wparował Szczęsny, skaczący na jednej nodze.
- Ej, bo słyszałem, że masz ręce, które leczą, nie? - zapytał z nadzieją, chwytając się za nogę. - Tak mnie skurcz chwycił, że mi aż chyba mięsień rozerwało.
- Co wy nie ma cie swojego fizjoterapeuty?
- Nie no, mamy. To znaczy w Spale nie mamy, bo jak ostatnio nas fizjoterapeutował to mu coś strzeliło w krzyżu. - widząc moją minę dodał: - No facet miał 67 lat! - nie powiem, zaczęłam współczuć tym biedakom.
- A to nie możesz iść do Recydywisty?
- Kogo?
- No Bieleckiego. On jest bardziej doświadczony... i ma łóżko w pokoju. - dodałam, kiedy zorientowałam się, że moje przecież zabrał Bartek.
- No proszę cię! - wystękał.
Ruszyłam po to cholerne łóżko, które niestety samo nie chciało się przywlec (czyt. Bartek grał w karty). Głupio wyszło, że ktoś, a zapewnie Andrea powiedział Szczęsnemu, żeby przyszedł do mnie z tą kontuzją. Ja go wyjątkowo mocno nie lubię. Przecież mogę mu specjalnie złamać nogę! W tym teamie to chyba tylko ja myślę...
- Czy ciebie wogóle ta noga jeszcze boli? - zapytałam, kiedy zauważyłam, że kiedy wyginam, naduszam i Bóg wie co jeszcze robie z tą nogą, on oni nie jęknął. Niestety odpowiedzi nie otrzymałam. Jakby wogóle nie słyszał pytania, jakby nad czymś intensywnie myślał. Poprostu leżał i dziwnie wpatrywał mi się w oczy. A może mi się tylko wydawało?
__________
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać ;_;
I jeszcze jedno : Nienawidzę tych wszystkich transferów. ;]

Ahaaa, i jeszcze jedno :D : Jeśli chcecie wiedzieć, kiedy następny itd, to piszcie w zakładcie "Bądź na bierząco" <czy jakoś tak xD>.

10 komentarzy:

  1. Na sam początek powiem/ napisze raczej: Już zaczynają mnie denerwować ci piłkarze w tym opowiadaniu.:D Za bardzo się panosza.:D Tutaj masaż, tutaj łóżka, zajęta sala KURDE! Co to ma być?
    Nie mniej jednak śmieszą mnie siatkarze, tylko szkoda, że w tym rozdziale tak ich mało:))
    Ale ogółem, to mi się podoba ten rozdział. No i czekam na kolejny.
    Pozdrawiam! =))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i o to chodzi! Mają podenerwować! :D
      Wierz mi, jeszcze trochę będziesz musiała się z nimi pomęczyć, bo będzie gorzej xD
      Ale obiecuję, że siatkarzy dam więcej ;)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Mój BOOOOOOSZ jakie ja mam zaległości w komentowaniu ;_; Przepraszam Cię za to bardzo, ale to tak wszędzie mam i latam po blogach i koemntuję. A to wszystko przez nauczycielkę, która powiedziała, że mogę być nieklasyfikowana, bo mnie zbyt dużo razy na lekcji nie było (jeżdżę na zawody) -.-

    Zgadzam się z opinią wyżej. Piłkarze są tak samo denerwujący w opowiadaniu, jak i w rzeczywistości :P
    Wyczuwam, że (nie)Szczęsny zakłóci mi tutej miłość Karol&Maja tugewer enewer ;_____; oby to były złe przeczucia :D

    a co do transferów, to zależy które ^^ mnie tam np. bardzo cieszy przyjście Konarskiego do Resovii, niby lubię Zbyszka, ale Dawida wolę bardziej (jakkolwiek to brzmi xD)

    Pozdrawiam :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko, niech oni se już pójdą -.- Piłkarze w sensie xd Denerwujące istoty ludzkie "."
    - A ty jesz! - krzyknął Pit.
    - Ja mogę. To mój pokój.
    - A Michała? - drążył Nowakowski. Ta jego upierdliwość na serio czasem mnie zadziwia.
    - Michała nie. - powiedział Zagumny. Biedny Winiar, nie wiem, po co mieszka z tak okrutnym i bezlitosnym człowiekiem..
    Rozwaliło mnie to xdd Hahaha xd No nie mogę z tego xdd
    Ej, ej, ej ! Czyżby ten nieszczęsny Szczęsny wpierdzielał się pomiędzy Majkę i Karola ? ;o Ty gościu ! Uważaj sobie !
    Zapraszam na nowy rozdział :
    http://nie-mam-nic.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja to akurat baaardzo uwielbiam (nie, nie piłkarzy) takie zagmatwane rozdziały i chętnie poczytam o co cho z tym Nieszczęsnym ;>
    Ale to tak wiesz - z dwa rozdziały a potem wypierdzielają, nie? :D
    Ps. Kiedy możemy się spodziewać kolejnego? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, kiedy kolejny ;_;
      Dziś za bardzo nie mam czasu, jutro może troszkę popiszę, w sobote nie ma mnie w domu, w niedzielę muszę się pakować, bo pon-czw mam wycieczkę :D
      Jeśli uda mi się przed wycieczką to będzie gites, a jak nie to kolejny za jakiś tydzień xD
      Pozdroo!

      Usuń
  5. Robi się ciekawie :) Już czekam na kolejny ^^ Pozdrawiam ;* Zapraszam na prolog do siebie ;D
    http://lavender-passion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy blog :) Czytam go od początku, ale dopiero teraz komentuję :) Będę wciąż śledzić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. 51 year old VP Accounting Jamal O'Hannigan, hailing from Noelville enjoys watching movies like Analyze This and Video gaming. Took a trip to Boyana Church and drives a Batmobile. zobacz na tych gosci

    OdpowiedzUsuń