Kiedy tylko zobaczyłam ekran mojego Samsunga uświadomiłam sobie, że przez te wszystkie miesiące wcale nie dzwoniłam do rodziny, a teraz musiało wydarzyć się coś złego, że mama dzwoniła do mnie prawie 30 razy. Natychmiast wystukałam numer mojej rodzicielki.
- Hej mamo, co u was? - zapytałam z wymuszonym uśmiechem.
- Dobrze. Lepiej opowiadaj co u ciebie. - powiedziała z udawanym entuzjazmem.
- Nie! - słchawkę wyrwał Robert, mój starszy brat. - Wcale nie jest dobrze! Wyjechałaś bez słowa, bez wyrzutów sumienia. Zostawiłaś tutaj wszystko i tak poprostu zajęłaś się sobą! Przez te wszystkie miesiące wcale nie interesowało cię, co u nas slychać! Tu, w Wałbrzychu masz rodzinę, a nie wśród tych siatkarzyków! Gdzie się nie pojawisz, pozostawiasz po sobie dziurę, której nie da się wypełnić! - po tych jego słowach poczułam potworny ucisk w gardle. Zabolało, bo miał rację.
- Co się stało? - zapytałam, przełykając ślinę.
- Zajmij się lepiej swoimi siatkarzami. My już potrafimy żyć bez ciebie. - powiedział przez zaciśnięte zęby, a mama zabrała mu słuchawkę.
- Maja.. - zaczęła. - Chodzi o to, że po tym jak wyjechałaś, schronisko upadło i zabili wszystkie zwierzęta, twój klub się rozpadł... - nie dokończyła, bo ponownie Robert zabrał telefon.
- Przez ciebie młody popadł w nałogi! Zadowolona jesteś z siebie?! - wrzasnął i rozłączył się.
Tak, wszędzie pozostawiam po sobie dziurę. Nic mnie nie interesuje, tylko własne szczęście, ale teraz to się zmieni!
Szybko spakowałam torbę, pisząc jeszcze w pośpiechu kartkę, którą zostawiłam na łóżku.
Musiałam wyjechać. Przepraszam. Kocham Was!
Ze łzami wyszłam i powędrowałam do pokoju Andrei.
- Wyjeżdżam. - powiedziałam i wyszłam. Pobiegłam na najbliższą stację. Nie miałam pojęcia o której wyjeżdża pociąg do Wrocławia. Usiadłam na korytarzu, modląc się, żeby nie przybiegli siatkarze. Nie chciałam się z nimi żegnać. Nie potrafiłam.
Siatkarze. (oczami Karola) Włączamy, żeby był kimat :D (nie oglądamy teledysku, omijamy reklamy i czytamy. Musicie czytać w dobrym tempie, bo nie będzie efektu :D )
- Jak to kur*a wyjechała?! - krzyknęliśmy jednocześnie, kiedy usłyszeliśmy słowa trenera. Bez zastanowienia wyjechaliśmy w stronę, w którą podobno udała się Maja. Nie mogłem pozwolić jej wyjechać bez pożegnania. Pobiegliśmy w stronę ruchomych drzwi, które jak na złość zacięły nam się przed nosem.
- Nie będę czekał aż jakieś zjebane drzwi raczą się otworzyć! - wrzasnął Zibi i kopnął w szkło, które natychmiast się rozsunęło, rozpryskując na małe skrawki.
Maja.
` Pociąg do Wrocławia odjedzie za 15 minut. `
Kamień spadł mi z serca. Nie zdążą. Nie ma szans... Przynajmniej tak mi się wydawało, do czasu aż nie usłyszałam pisków Pita. Wstałam i zobaczyłam kilkunastu olbrzymów biegnących w moim kierunku. Łzy napłynęły mi do oczu. Na przód wysunął się Winiar.
- Nie będę cię zatrzymywał, bo wiem, że rodzina jest najważniejsza. Napewno dobrze robisz. Nigdy cię nie zapomnę, jesteś jedyna w swoim rodzaju. - powiedział i wymusił uśmiech.
- Kto będzie teraz słuchał moich głupich tekstów?! Kto mnie przygarnie w środku nocy?! - na szyji uwiesił mi się Piotrek. - Ty nie możesz wyjechać! Nie możesz! Ty jedyna mnie rozumiałaś! - wywrzeszczał i wtedy właśnie rozkleiłam się do końca. Będzie mi go brakowało. Tych jego bezsensownych rozmów i problemów.
Na samym końcu pojawił się Karol. Miał spuszczoną głowę i ledwo powstrzymywał się od płaczu. Mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło. Nie wyrywałam się, bo chciałam cieszyć się nimi jak najdłużej.
- Kocham cię. - wyszeptał mi do ucha, a na ramieniu poczułam kroplę jego łzy. - Zawsze cię kochałem i zawsze będę cię kochał. - dodał.
` Pociąg do Wrocławia odjedzie za 3 minuty. `
Odeszłam, ostatni raz patrząc na stojących siatkarzy. Wiedziałam, że już nigdy ich nie zobaczę. Przypomniałam sobie te wszystkie wspaniałe chwile, które z nimi przeżyłam. Imprezy u Igły, problemy Pita, mieszkanie u Winiara... No tak, jeszcze Karol. Tak strasznie chciałam się teraz cofnąć i przytulić go. Wydawało się, jakby miał zaraz skoczyć pod ten pociąg. Ja też zresztą miałam taką ochotę...
Ruszyliśmy. Nie patrzyłam już na siatkarzy. Nie mogłam. W tle usłyszałam jeszcze urywający się krzyk Pita 'Paa..'. To było ostatnie słowo, które usłyszałam z ust któregoś z siatkarzy. Ostatnie, na zawsze.
Dojechałam do domu w tak okropnym stanie, że nie miałam pojęcia, czy wogóle dojdę. W sumie to nie chciałam tam dojść. Wiedziałam, że w tym mieszkaniu moje życie stanie się puste i bezsensowne. Wiedziałam, że w reprezentacji pozostawiłam po sobie ranę, i to bardzo głęboką ranę. Zostawiłam tam człowieka, który mnie tak kochał. Zostawiłam ludzi, których to ja tak bardzo kochałam. Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem. Teraz, w Wałbrzychu, kiedy wszystko zaczęło się sypać, i tak nic nie pomogę. W tym stanie nie będę potrafiła. No tak, ale wszyscy będą zadowoleni. Wszyscy, z wyjątkiem ludzi, na których mi zależy.
2 tygodnie później.
Od wyjazdu jestem już tylko na ziemi ciałem. Albo inaczej. Ciałem jestem tu, w Wałbrzychu, za to duchem w Spale. Nie wychodzę z pokoju, nie jem i w zasadzie mam to gdzieś. Teraz to i tak nic nie ma już sensu.
Nagle zadzwonił telefon. Nieznany numer. Nie chciałam odebrać, ale jednak coś mnie zmusiło.
________
Eey, to miał być ostatni O.o No trudno, tak mnie się fajnie pisało, że chyba jednak nie jest ostatni :D
+ Wiem, wiem, za szybko go dodałam, ale chcę uniknąć zawału niektórych osób, depresji, czy może jeszcze jakiejś innej choroby psychicznej po oznajmieniu, że kończę...
++ Jedzie ktoś na Polska - Argentyna do Gdańska? Bo potrzebuje yntelygentnego człowieka, który ogarnia Ergo Arenę ;]
+++ A tak wgl, to gdybym kończyła, to przecież założyłabym kolejnego bloga i pisałabym nowe opowiadanie (no chyba, że nie będziecie chcieli ; c )
++++(O.o) Komu dzisiaj kibicujecie ? ;>
Niee ! Weź Majka wróćże do nich ! Tutaj i tak nic już nie dasz rady zrobić ! No weeeeeeź wracaj do Kłosika ! Kurde, popłakałam się -.- Ech, efekty czytania takich wzruszających opowiadań jak się ma załamke. Cieszę się, że nie ostatni :))
OdpowiedzUsuń+Nie za szybko :D Dobrze, że dodałaś, bo miałabyś mnie na sumieniu ;]
++Ja jadę na Polska-Brazylia w Wawie ;)
+++CHCEMY ! Jak skończysz to, to piszesz nowe, obiecujesz ? :>
++++SOVIA, SOVIA, SOVIA <3 <3 <3
Pozdrawiam ;**
PS Zapraszam do mnie na czternastkę :)
Usuńhttp://nie-mam-nic.blogspot.com/ :))
Tyaa, obiecuję, że zacznę nowe :D
UsuńI oczywiście poczytam ;)
Rozdział fantastyczny. Popłakałam się , ale cóż. Dzisiaj i zawsze tylko SOVIA!
OdpowiedzUsuńOjoj, ojoj, ojoj. I co teraz będzie? :D Wyznanie Karola w odpowiednim momencie. Ale klimat nam stworzyłaś. ;> Mam nadzieję, że ona jednak do nich wróci.:))
OdpowiedzUsuń+ Byłam za Sovią i Sovia wygrała.;D Yeaah.:D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie;)) 169141613.blogspot.com
Jezu rozdział cudny.Ona musi wracać do nich do Karola do Spały!
OdpowiedzUsuń+++Chcemy nowe opowiadanie ;p
Zaraz idę robić petycję: MAJKA WRACAJ.
OdpowiedzUsuńNOOO NOOO NOOOO niech wróci, niech weźmie rodzinę ze sobą.... cholera jakie to trudne ;_;
Dobrze, że nie ostatni!
+ masz szczęście, że go ddałaś :D
++ ja jadę do Spodka <3
+++ chcemy kolejnego bloga! Chcemy kolejnych śmiechawek c:
++++ Mistrzem Polski jest Sovia, Sovia najlesza jest....
No i masz szczęście, że to nie koniec ;-) Ale MAJKA WRACAJ A NIE !! ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)! Nie mogę już się doczekać kolejnego o którym możesz mnie poinformować :D
OdpowiedzUsuńtymczasem zapraszam do siebie :P
http://4volleyball44.blogspot.com/
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Mam nadzieję że pozostawisz po sobie jakieś znaki :))
Pozdrawiam ^^ :)
http://time-forlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie !
dodaj jeszcze z 5 ! XD naprawdę świetny, błagam, pisz dalej *,*
OdpowiedzUsuń