czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 54

Rano wstałam około 8.00 i natychmiast ruszyłam na stołówkę, gdzie siedziało już pół reprezentacji.
- Dlaczego mi nikt kurna nie powiedział, że trening jest później?! - wydarł się Zibi. Andrea rozejrzał się po pomieszczeniu.
- No przecież powiedziałem Olkowi, żeby wam przekazał.
- No a ja powiedziałem Majce. - prychnął Bielecki. No pewnie, jak źle to najlepiej na Majeczke...
- Ja byłam u Karola i Andrzeja. - wzdrygnęłam ramionami, a wzrok wszystkich powędrował teraz na obu siatkarzy, którzy jako jedyni przyszli wyspani.
- Cepy powalone. Czemu mi nie pwoiedzieliście? - jęknął Bartman.
- Mówię ci to teraz, Zbyszku. - wyszczerzył się Wrona.
- Ach, dziękuję. - sztucznie uśmiechnął się atakujący.
Karol dźgnął mnie swoim długim palcem w żebro.
- A wiesz, że wcale nie mówiłaś, że mamy to przekazać dalej?
- Ciii - poklepałam go po ramieniu.
- Wisisz mi coś za to. - mrugnął okiem.
- Cooo?! - wydarł się Igła, który jak się okazało, stał obok nas i wsłuchiwał się w rozmowę.
- Nie Krzysiu, nie o to chodzi. - przewrócił oczami Kłos, ale Ignaczak już go nie słuchał, tylko latał po hali, oznajmniając wszystkim, jaki to on jest genialny, gdyż właśnie wpadł na to, że liczba 69 jednak jest inna niż wszystkie.
- Chodziło mi raczej o mecz Legii. - sprostował Karol.
- I wszystko prysło. - zasmucił sie Winiar. - Dlaczego moja radocha musiała trwać zaledwie 137 sekund? Jesteś okropny...

Siatkarze, po śniadaniu ruszyli na trening, po którym wrócili na obiad, potem znowu trening i chwila wolnego. Włączyłam sobie jakiś program przyrodniczy. No co?! Film dokumentalny o surykatkach jest spoko, nieuki.
- Nie, ja tego nie będę oglądał. - stwierdził Olo i wyszedł z pokoju, dodając jeszcze przed zamknięciem drzwi : - Idę obejrzeć jakiś męski film ze Zbychem.
- Ze Zbychem? - wybuchnęłam śmiechem. - Przecież on swojego Bobka wozi w różowej torbie. Serio myślisz, że to męskie?
- Ty się nie znasz.

- O, cześć! - wrzasnął mi do ucha Pit, za którym do pokoju wszedł Zati. - Oglądasz ten zajebisty film o surykatkach? Posuń się! - krzyknął i razem z Pawłem rozsiedli się na moim łóżku.
. . .
- Ej, a dlaczego ta surykatka na nią naskoczyła? - skrzywił się PeZet. Że też mi jest dane tłumaczyć temu człowiekowi, co to znaczy okres godowy u ssaków. Dlaczego, no?!
- No wiesz, Paweł... - zaczęłam. - No bo zwierzęta tak sobie okazują uczucia, rozumiesz.. - spojrzałam na libero błagalną miną.
- Ja nie rozumiem. - udzielił sie Pit.
- Jaki ty jesteś tępy! - zbeształ go Zatorski. - przecież mi nie chodzi o to, co to jest okres godowy, tylko dlaczego on naskoczył na swojego brata!
- Skąd wiesz, że to jego brat? - zdziwiłam się.
- No bo to jest 27 odcinek?
- Ej, a oni nie powiedzieli, że to jego siostra? - przeraził się Nowakowski.
- Nie wiem, może. - wzdrygnęłam ramionami.
- Ty się wogóle tym nie przejęłaś?! Przecież z tego związku wyjdą jakieś zmodyfikowane surykatki! Z dwoma głowami, ośmioma rękoma i bez oczu! - wrzasnął, po czym zasłonił oczy.
- Daj spokój, przecież nie pokażą tu takich drastycznych scen. - poklepałam go po ramieniu.

- Tymczasem samica przygotowuje się do wydania na świat potomstwa. - usłyszeliśmy z telewizji, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy nie wyrzucić Piotrka z pokoju.
- O Boże, już widzę dwie głowy! Maja, wyłącz to, Maja, słyszysz?! No błagam cię, ta surykatka ma dwie głowy, widzisz je?! - darł się, motając równocześnie na dywanie. - Powiedzcie mi, jak już zmienią na inną scenę. - powiedział i zasłonił oczy ręką.
- Pit, to były dwie surykatki, a nie jedna dwugłowa. - jęknął z politowaniem Zati.
Postanowiłam wyjść z tego pokoju. Powędrowałam do Zibiego, żeby zobaczyć ten "męski" film. Zapukałam do drzwi i wybuchnęłam śmiechem.
- To jest ten wasz męski film?! Top Model?!
- No taaak. - skrzywił się Bielecki. - Przecież facet musi sobie czasem... - nie dokończył, bo zadzwoniła mu komórka. - Cześć skarbie. No oczywiście, że się przeprowadziłem. U Zibiego teraz mieszkam. Oglądamy sobie film. Co? No jak to co oglądamy... No ten, no.. film przyrodniczy. Zbyszek uwielbia tygrysy i pantery. No oczywiście, że mówię o zwierzętach, a o czym mam niby mówić. Tak, ja ciebie też, pa. - powiedział i spojrzał się na nas mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Nas na szczęście wcale nie zmroziło. No może taki lekki wiaterek, ale za bardzo byłam pogrążona w śmiechu, żeby cokolwiek mnie zabiło.
- Skonćzyłem! - wrzasnął Pit, który wbiegł do pokoju.
- To spłucz, bo śmierdzi! - odpyskował Zibi, po czym ponownie wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
Nasz napad głupawki przerwał Andrea, który kulturalnie wszedł i poinformował, iż za piętnaście minut mamy zjawić się przed hotelem, gotowi do wyjazdu na mecz. No to wypadałoby się spakować, co nie?
Wróciłam do mojego małego mieszkanka, a raczej chciałam tam wrócić, ale niestety nie posiadałam jakże ważnego przedmiotu o nazwie klucz.
- Olo, gdzie wpierdzieliłeś klucz?! - wydarłam się na cały ośrodek.
- Przecież ja wyszedłem z pokoju wcześniej, niż ty. - wzdrygnął ramionami.
- Ale ja wyszłam, i nie zamknęłam, bo tam siedział jeszcze Pit i Zati. - po moich słowach oboje popatrzyliśmy na siebie z przerażeniem.
- Nowakowski! - krzyknęliśmy.
- Ta jest! - stanął na baczność tuż przed nami.
- Gdzie masz klucz?
- Jaki klucz?
- No od tego tu właśnie pokoju. - pokazałam na drzwi.
- Eee, Zati! - zawołał kolegę, który wybiegł rozbawiony z pomieszczenia obok. - Wiesz, gdzie jest ich klucz?
- Ups. - udzieliło sie Pawłowi. - Bo możliwe, że ten niepotrzebny nikomu przedmiot, którym rzucaliśmy się na balkonie, to mógłbyś on...
- Co robiliście?!
- No rzucaliśmy się.
- Gdzie?!
- Na balkonie.
- Czym?!
- Kluczem.
- Ja was zabije. Idź i go szukaj! - pokazałam im na schrody, a ci natychmiast ruszyli szukać klucza w dość wysokiej trawie. Albo inaczej. Bardzo wysokiem trawie. Szczerze, to nie wiem, kiedy oni to ostatnim razem kosili.
___________
Wielki powrót!
Nie mam pojęcia, kiedy będzie kolejny rozdział :D

Ps. https://twitter.com/Pati_Volley < - mój twitter, gdyby ktoś chciał ;) <tak, już się udzielam, bardzo.>

2 komentarze:

  1. haha, z tymi surykatkami mnie rozwaliłaś:) reakcja Pita... rozwala również XD

    zapraszam na dziewiątkę-http://our-laugh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah xd Surykatki ? Hahaha xd Pit i PeZet w tym opowiadaniu są niezastąpieni :D Jak przeczytałam o ''męskim'' filmie to pomyślałam o... a z resztą nieważne o czym pomyślałam, bo wstyd xd Zakładam, że przez szukanie klucza spóźnią się na mecz xd
    Zapraszam na nowy : http://nie-mam-nic.blogspot.com/ :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń